Kraina Inspiracji Moni

Blog stworzony z miłości do rękodzieła, poprzeplatany moim życiem.

14 maj 2014

Popłakałam i wzięłam się za robotę od początku :]

Zacznę więc od tych paskudnych spraw...
Kupiłam nowiuśkie KnitPro (to oczywiście nie jest paskudne) i udało mi się przymierzyć sweterek i.... Płakałam nad moją źle zrobioną próbką. Płakałam dalej i prułam.
Moje pierwsze wielkie prucie.
Bolało każde pociągnięcie włóczki...
Ale co ja będę opowiadać skoro każda dziewiarka zna to z autopsji.
No i tyle zostało ze sweterka :/
Mężuś zastosował "twardą miłość" i powiedział, że nie wolno mi zaczynać niczego innego, bo jak odłożę włóczkę i nie zrobię sobie tego sweterka, to już go nie zrobię wcale. No to zaczęłam, jak widać na zdjęciach. Widać też niebieski kłębek, z którego będzie sukieneczka jak dobrze pójdzie. Zacznę ją w piątek, na wyjeździe.
Książka to druga część trylogii "Dark Devine Novel" Bree Despain. "Łaska utracona" to opowieść o Grace, która uratowała życie swojemu chłopakowi, co spowodowało jej przemianę... Do tego wszystkiego musi uratować brata...
Takie małe Sci-Fi. To jest taka książka, do której wracam jak mam ochotę na coś lekkiego, a to jest taka baja :]
"Jezioro Marzeń" z poprzedniego wpisu się niestety skończyło. Cudowna książka. Zawiła historia rodzinna, którą główna bohaterka rozwiązuje w przepięknym stylu. Jak najbardziej polecam!
W uszach właśnie zaczynam "Dziewczynę, która igrała z ogniem" Stiega Larssona. Druga część trylogii Millennium. Zobaczymy czy to coś warte ;D
A to mój dzisiejszy rozweselacz :]
Polecam wszystkim i pozdrawiam! :]

30 komentarzy:

  1. Ja z ciekawości zaczęłam słuchać pierwszej części trylogii Larssona, ale coś nie po kolei szedł mi tekst, zupełnie nie wiem, dlaczego, więc po prostu zrezygnowałam - przeczytam kiedyś.
    Trzymam kciuki za sweterek!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdażają się niestety błędne pliki dziwne jakieś. Może kolejne podejście będzie bardziej owocne!
      Za kciuki dziękuję! Przyda się na pewno :)

      Usuń
  2. Prucie makabra, aż ciary mi przeszły po plecach, niedawno też sprułam sweterek , leży teraz w postaci wielgachnego kłębucha , a ja nie mam do niego serca, ech..pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dlatego jednak tych kłębków nie odłożyłam, bo pewnie na tym bym zakończyła kwestię sweterka... A prucie do tej pory wywołuje ciarki!

      Usuń
  3. Też współczuję prucia, dlatego długo nie robiłam swetrów, bo zniechęcało mnie to że próbki sobie, a robótka sobie. Dlatego też wolę robić od góry, bo łatwiej korygować i dopasowywać do swojego rozmiaru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się przemóc i robić, ale ja się nauczyłam, że trzeba mieżyć nawet jak się ma druty na krótkiej żyłce...

      Usuń
  4. Oj prulam i ja w ostatnim czasie na potege, ale sie zawzielam i juz. Nie wiadomo,c zy mnie znow prucie nie czeka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znoszę prucia! Czasem wolę daną rzecz dokończyć i komuś podarować, niż pruć :) A "Jezioro marzeń" wciągam na swoją listę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój sweterek był taki duży że na Mężusia by się zdał, tylko szkoda, że dekolt typowo kobiecy ;)
      A książka absolutnie warta przeczytania!

      Usuń
    2. Mój to nawet takiego z męskim by nie założył - mała trauma z dzieciństwa, kiedy mama i babcia raczyły go udziergami o wątpliwych walorach estetycznych :))

      Usuń
    3. M9j mnie do drutów namówił i powiedział, że oczekuje sweterek dla siebie i że ma pomysł na wzór... Jak zobaczyłam o co mu chodzi to powiedziałam, że mu koszulkę z nadrukiem załatwię :)

      Usuń
  6. Ej, mnie też czeka prucie. Miałam sweterek zrobiony, w zasadzie tylko rękawów brakuje, ale tak brzydko wygląda z tej włóczki, oczka nierówne nawet po blokowaniu i aż żal patrzeć. Czeka więc na moją odwagę do unicestwienia go...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prucie przyznam boli, ale lepiej popróć niż zrobić coś co będzie leżeć w szafie i nikomu się nie przyda :) może włóczka przyda się do czegoś innego!

      Usuń
  7. Wrr, powiało chłodem... Ja nigdy nie prułam swetra, nie żebym nigdy złego nie wydziergała, po prostu zawsze odwagi mi brakowało ;) Podziwiam Cię, może kiedyś wyciągnę nieudane projekty i odzyskam wełnę, bo póki co wolę o tym nie myśleć ;)
    Co do książki, to zaczęłam czytać pierwszą część z trylogii, ale jakoś mi nie podeszła...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety u mnie brak kasy na zakup nowej włóczki tymczasowo, więc jeśli chcę coś dla siebie wydziergać i mam już materiał to muszę go wykorzystać.
      Co do książki to Larsson nie dla wszystkich i albo się go lubi, albo nie i już...

      Usuń
  8. Prucia nie lubię, czasami dokańczam na siłę i dopiero na gotowym kombinuję jak poprawić :D No a wiadomo, że wtedy super rezultatów nie ma :) Fajne rozweselacze :)) Powodzenia ze sweterkiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt chyba nie lubi prucia, bo to tyle pracy na marne... ale jak trzeba to trzeba...
      U mnie nie dałoby się poprawić niestety, a nie znam nikogo tak dużego jak ten mój sweterek :/

      Usuń
  9. Uła, musiało zaboleć to prucie, pewnie sama bym się popłakała, gdybym tyle musiała spruć... Ale masz za to nowe druty! ;) Trzymam kciuki za nowy sweterek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Druty są czadzik i nowy robi się genialniuśnie :)

      Usuń
  10. Szkoda, że musiałaś spruć, ale nie martw się kolejny już będzie idealny a bynajmniej tego Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki by nie był bo drugi raz pruć nie bębę oooo nieeee!
      Dzięki!

      Usuń
  11. Podobno największe okazje w naszym życiu pojawiają się w przebraniu problemow. Może to Twoje prucie jest jedną z nich, bo dzięki temu powstanie sukienka, ktorą będziesz bardziej się cieszyc niż sweterkiem. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaczęłam i nie będzie to sukienka, ale sweterek tyle tylko, że koncepcja się zmieniła :D myślę, że będzie ładniejszy niż to co sobie wymyśliłam poprzednio :]

      Usuń
  12. I to jest właśnie niewątpliwy plus prucia- nowy pomysł, inne rozwiązanie i w efekcie idealny sweter. Nikt nie lubi prucia ale jak nie wychodzi to trzeba spruć i sie nie męczyć. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam to zdanie. Nie ma się co męczyć i robić coś na siłę. Co prawda swetwrek leży odłogiem, bo na wyjazd wzięłam coś bardziej niezobowiązującego. Zobaczymy co z tego wszystkiego będzie :)

      Usuń
  13. Co warte jest robienie na drutach bez prucia? Nie martw się, będzie jeszcze piękny sweterek i siukienusia.
    Jestem świeżo po lekturze Larssona. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Sukienusia... chciałam rzec :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sukienusia już powstaje :) sweterek na kilka dni odszedł w kąt...
      A Larsson puki co nie zawodzi :)

      Usuń
  15. Na moim blogu pytałaś o linki do małpek, Tutaj znajdziesz wszytko o tych małpkach i nie tylko http://www.amigurumitogo.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i pozostawiony po sobie ślad!
Zapraszam ponownie :)