Dzis post nie do konca dzierganiowy, ale zdecydowanie zwiazany z rekodzielem :)
Tak mnie ostatnio pochlania czytanie "darow aniola", Malutka i dom, ze zapominam o calym swiecie. Na drutkach granacik nieznosnie wybuchowy dzierga sie powoli. Powiedzialabym nawet bardzo powoli sie dzierga, bo ma juz kilkaset oczek w jednym rzadku. Nie miala babka klopotu to sie za dzierganie wziela. Niestety wloczka nie jest zbyt mila w dotyku i moj palec wskazujacy, lewy daje rade tylko kilka rzedow na raz. Moze prace przyspiesza kiedy juz bede miala oddzielone rekawy. Poki co masakra jakas i juz.
Zawzielam sie na szycie i powoli powstaja spodenki dla Malutkiej. Materialy na razie z odzysku bo sie ucze szycia dopiero. Nogawki sie juz zszyly i teraz sie pasek szykuje bo juz pierwsza przymiarka byla :) zaczyna mi sie taka forma tworzenia podobac, szczegolnie, ze w internecie jest tyle inspiracji na przerobki wszelkiej masci :)
Dorzucam wam jeszcze przepis na wilgotne, czarne ciasto czekoladowe. Niesamowicie mnie ono zaskoczylo, bo przed upieczeniem ma konsystencje ciasta na nalesniki. Ja i moja rodzinka juz za nim przepadamy :)
Skladniki:
1,5 szkl maki przennej
1,5 szkl cukru (ja daje 1 szkl)
0,75 szkl maslanki/kefiru
0,5 szkl dobrego kakao
0,75 szkl oleju
Cukier waniliowy
2 jajka
1,5 lyzeczki sody
0,75 szkl goracej wody
Piekarnik nagrzac do 150-160°C. Skladniki dobrze wymieszac. Wode dodajemy na koncu. Przelac do formy wylozonej papierem. Piec 1 godz - 1godz 15 min.
Ostudzic. Mozna podac z cukrem pudrem, albo z jakas masa na wierzchu.
Przepis znalazlam na blogu arabeski klik. Podlinkuje jak juz dojde do ladu z blogerem. Buntuje sie dziad jak nie wiem co. Przez to dzisiejszy brak polskich liter, za co przepraszam. Jak sie z dziadem pogodze to poprawie.
Z czytaniem u mnie do przodu. Czytam juz 4 czesc darow aniola. W miedzy czasie na czytnik wskoczyla niebanalna ksiazeczka "ITIL for dummies". Ksiazeczka w jezyku angielskim jest wiec i czytanie ze zrozumieniem idzie spokojnie.
A teraz zmykam juz popodgladac co tam sie u was dzieje na drutkach :)
Caluski
Monia
25 lut 2015
malo dziewiarskie czytanie i dzierganie :)
Opublikowane środa, lutego 25, 2015 przez Unknown
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O ciasto muszę zrobić. Miłego dziergania i czytania.
OdpowiedzUsuńSmacznego! :]
UsuńZ przyjemnością skorzystam z przepsiu na ciasto :)
OdpowiedzUsuńSmacznego! :)
UsuńCiasto pewnie apetyczne, a ja taka niekuchenna jestem...
OdpowiedzUsuńTo cały jego urok, bo wrzucasz wszystko do miski mieszasz i wylewasz na blachę, a potem się samo piecze :) spróbuj 10 minut roboty i 5 zmywania a potem pyszności do jedzenia :D
UsuńMaszyna w ruch poszła :) a przepis na weekend się przyda
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wyszło. Polej sobie czekoladą będzie ciekawsze :D
Usuńlubię do Ciebie zagladać. Zawsze dziergasz coś w fajnych kolorach.
OdpowiedzUsuńGranat bardzo lubię.
A jaki będzie sweter miał fason jak tyle oczek ?
A mi bardzo miło Ciebie gościć!
UsuńTo będzie tzw. ogoniasty :) o ile wyjdzie ;)
Jestem już za połową reglanu więc może w przyszłym tygodniu będą rękawy oddzielone :D
o ciacho musze zapisac przepis.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że się mogę do poprawy humoru przysłużyć :)
UsuńZa szycie podziwiam bo mnie ono zupełnie nie idzie. Trzymam kciuki za ogoniastego w takim boskim kolorze. A jeżeli chodzi o przepis to pół szklanki kakao w jakiej formie- proszku czy zrobionego? Serdeczności.
OdpowiedzUsuńKakao ma byc zwykłe, niesłodzone. Ja użyłam deco moreno w proszku.
UsuńJa jutro mam zamair usisc do szycia. Zobaczymy co mi wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńSpodenki dla Malutkiej gotowe :) trzymam teraz kciuki za ciebie! i czekam na efekty na blogu :)
UsuńSmakowicie wygląda to ciasto. Za szycie podziwiam.
OdpowiedzUsuńDzięki choć to właściwie nic takiego, a ciacho proste i pyszne :) polecam!
UsuńJa chyba też muszę maszynę wyciągnąć bo się biedna kurzy w kącie :) Do ogoniastego przesyłam Ci morze natchnienia :))
OdpowiedzUsuńNatchnienie bardzo się przyda. Ostatnio łatwiej przychodzi mi skroić, zszyć i wykończyć jakiś maszynowy projekt niż przerobić kilka rzędów ogoniastego :(
UsuńNo i musisz biedaczkę wyciągnąć z kąta :) ja puki co mojej nie chowam :D
Też ostatnio mam na tapecie taką szorstką włóczkę i muszę zaklejać palec wskazujący plastrem. Wczoraj się śmiałam, że powinnam zrobić sobie zdjęcie jako ofiara dziergania.
OdpowiedzUsuń