Niedziela zaczęła się leniwie. Oglądaliśmy dzwoneczka :)
Malutka co prawda po 45 minutach zmieniła zdanie co do zamiarów, ale nas tak wciągnął, ze obejrzeliśmy do końca ;) Malutka tymczasem bawiła się w ratowanie spadającej z kanapy Minie :D
Nie wiem kiedy minęło tyle czasu, że sama wymyśla sobie zabawy. Cudowne jest to, że dla nas też byly przewidziane role w tej grze. Ktoś przecież uratowaną Minie trzeba było opatrzeć i utulić :)
Po cudnym poranku postanowiliśmy skorzystać z pogody i wyszliszliśmy na plac zabaw (niestety nie mogę nigdzie dalej pójść, ale o tym innym razem).
Zabraliśmy wszystkie najpotrzebniejsze sprzęty i poszliśmy.
Malutka poszalała przez 1,5 godziny z dzieciakami, a ja jak widać na załączonym obrazku podziergałam, wzbudzając po raz kolejny falę zainteresowania wśród dzieci i dorosłych :)
Malutką położyliśmy spać i leniuchowania nastąpił ciąg dalszy. Na nasze szczęście obiad dziś zrobiony. I tak nastąpilo nadal leniwe popołódnie :)
Na środku pokoju stanął domek zrobiony z koca i zjeżdzalni.
Malutka zwiedza razem z lalą. Stwierdzily, że razem zabawa będzie ciekawsza, więc woła nas żebyśmy się razem schowali.
Zmykam więc pić kawkę w domku :) córa zaprasza :D
Ktoś jeszcze się pisze?
7 wrz 2014
leniwa niedziela...
Opublikowane niedziela, września 07, 2014 przez Unknown
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie również ludzie zaczepiają kiedy haftuję w miejscu publicznym, lub kiedy mam przy sobie coś wyhaftowanego. To piękne, że ludzie interesują się rękodziełem :)
OdpowiedzUsuńFajnie, tylko szkoda, że to taka atrakcja, a nie coś normalnego.
UsuńJa jeśli wychodzę na plac zabaw to często zabieram robótkę, bo Malutka bawi się raczej sama, albo z dzieciakami. Mamy extra plac więc korzystamy jeśli tylko jest pogoda :)