Za oknem znowu grzmi...
Nocka nieprzespana, więc siedzę uzbrojona w kocyk, kawę i komputer, podczas gdy Malutka śpi.
W końcu chwila na odpoczynek i jakby to powiedzieć: święta, święta i znów w domu. Malutka sprawdziła wszystkie kąty, czy aby na pewno wszystko jest gdzie być powinno. Oczywiście nie omieszkała poinformować mnie o tym wołając co 2 min "mama bajon", "mama lala", "mama bumbum"... Ja już nas prawie rozpakowałam, w rezultacie czego w łazience narosła góra prania.
Tydzień czasu więc myślałam, że nadgonię dziergania i o jak się pomyliłam. W pewnych miejscach bycie gościem nie oznacza, że można się niczym nie przejmować, usiąść i poczekać na gotowe. A może to ja taka nadgorliwa...
W każdym razie sweter aż wstyd pokazać...
Na szczęście w "czytaniu" trochę nadgoniłam.
"igrzyska śmierci" są książką genialną. Polecam absolutnie. Audiobook w wykonaniu Dereszowskiej wprowadza w świat intryg, jeszcze nie sprecyzowanej miłości i przyjaźni w artystyczny wręcz sposób. Zakończenie jest nieoczekiwane... i więcej nie powiem, bo powiem za dużo :D
Trzeba było coś nowego znaleźć do czytania, a że robię to głównie kiedy Malutka zasypia to tableta idealnie się do tego nadaje.
W repertuarze "Zaginiony ogród" Kate Morton. Jeszcze nie wiem o czym, bo dopiero zaczynam. Jak sobie zdanie wyrobię to się podzielę :D
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej środy!
23 kwi 2014
Czytanie i dzierganie vol. 7 czyli powolna środa :]
Opublikowane środa, kwietnia 23, 2014 przez Unknown
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ważne , że robótka się posuwa do przodu- a to czy 2 rządki czy 20 już nie ma znaczenia. Tak, asertywność to nie lada sztuka i trzeba się jej nauczyć:) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńKiedy ja po prostu z takiej rodziny... Po za tym gdybym ciasta nie zrobiła to w święta siedzielibyśmy przy mufinkach i kawie, a tak była karpatka i przepyszny sernik cytrynowy :)
Usuńślicznny kolor robótki
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale i tak zdjęcie nie oddaje tego koloru, jakoś nie mogę trafić na dobre światło
UsuńSweterek się ślicznie zapowiada. :) No a sernik cytrynowy - warto się pomęczyć dla tego smaku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! A sernik się robi szybko. Więcej czasu zajęły mi zakupy i przygotowanie składników :) tylko wiadomo jak się robi coś nie u siebie to wszystko wolniej i jakoś nie tak...
UsuńSweterek będzie na pewno piękny, a książka jest na mojej liście do przeczytania, także chętnie posłucham Twojej opinii, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNapewno jak już przeczytam to się podzielę opinią.
UsuńA sweterek taki jak chciał Ślubny czyli z dużym dekoldem ;)
Książka jest fajna, dobrze się czyta. Zazdroszczę Ci umiejętności pieczenia ciast. Ja mam swoje trzy dyżurne i to wszystko. Lepiej mi wychodzi pieczenie mięs. Zdecydowanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie zajrzyj do mnie za parę dni bo ten sernik jest tak prosty, że się nie da go zepsuć i postanowiłam wrzucić tu przepis. muszę się tylko poświątecznie ogarnąć :]
UsuńSweterek może nie zbyt się posunął do przodu, ale czy ktoś mówi, że dziergać trzeba na wyścigi? ;)
OdpowiedzUsuńNo ja nie lubię jak mi się tak coś ciągnie. Niestety czas się przyzwyczaić :D
UsuńTeraz sweterek już pójdzie szybciej, jak zawsze niezmiennie czekam na wynik końcowy. A książkę zaraz wrzucę na telefon i w wolnych chwilach zamierzam "przeczytać". Serniczek w niedalekiej przyszłości na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńHmm.... pod warunkiem, że będzie wena i Malutka nie będzie się bawić niteczkami...
UsuńOj wiem coś o stercie prania po świętach ja do dzisiaj nie mogę swojej ogarnąć.
OdpowiedzUsuńA w dzierganiu nieraz jest tak, że nie wiesz kiedy i masz prawie cały sweter, tego Ci życzę :)
Dziękuję!
UsuńA góra się zrobiła mniejsza ale za to w zlewie narosło i tak w koło macieju....
Lektura brzmi bardzo ciekawie...:)
OdpowiedzUsuńNiestety też tak mam, że na wyjazdy pakuję mnóstwo robótek... a potem wyciągam w domu nawet nie ruszone :)
No u mnie kila rzędów poszło ale zaaaa maaałooo... :)
UsuńKiedys przeczytam Igrzyska :-) ...u mnie wlasnie pralka porusza calym domem, a dzien bez prania = burdello nad ktorym nie mozna zapanowac przez nastepne 10 dni!
OdpowiedzUsuńA moja mama się dziwi, że u mnie albo się pierze, albo suszy :) a okazuje się, że nie jeatem sama :)
UsuńJa myslę, że każda mama powinna miec trochę egoizmu (ale może jestesm straszną egoistką). Ale jak nie pomyslisz o sobie i nie wypoczniesz, to kto to za Ciebie zrobi? A wypoczęta, słoneczna mama lepiej wypełnia swoją funkcję. Ja też marzę o całej przespanej nocy, ale moja 9-cio miesięczna coreczka wciąż się budzi, by possas sobie mleko z piersi. Pozdrawiam Beata (hardaska z moda na bio)
OdpowiedzUsuńU mnie czegoś takiego nie było nigdy... Malutka od urodzenia przesypiała całe noce i teraz właściwie z małymi (jak ostatnio) wyjątkami, dlatego ja taka nie wyspana....
UsuńKsiążki Morton uwielbiam, pamiętam czasy ( nie tak dawno) gdy mała była mała - ma się więcej czasu, choć nieprzespane noce.Teraz inaczej non stop coś chcą (mała 4 lata), a potem to my będziemy chcieli żeby nas męczyli. Ale trzeba mieć i czas dla siebie, bo można zwariować.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAbsolutnie czasami sprzatanie i gotowanie może poczekać i pranie też nie ucieknie... Zdrowie psychiczne i fizyczne mamy przede wszystkim! Po za tym mieszkanie nie muzeum ;)
UsuńDobrze, ze juz w domu... Chetnie sie doweim cos o "Zapomnianym ogrodzie", bo mam w domu, a jeszcze nie czytalam..
OdpowiedzUsuńW domu na 4 tygodnie a potem zaczynamy turne od zachodu do wschodu :) a jak książke rusze to opowiem coś nie coś...
UsuńŁączenie roli mamy ze swoim hobby to zawsze niezła ekwilibrystyka, więc i tak należą ci się gratulacje, że w ogóle robótki przybywa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńPóki nic mi na głowę nie spada to chyba nie ma się czym martwić :)
I ja sobie parę książek pani Morton przygotowałam.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że wolę krzątać się po własnym domu niż być gościem? Staram się zatem święta spędzać w domu, co oczywiście nie zawsze jest możliwe Pozdrawiam ;)
Ja mieszkam daleko i od rodziców i teściowej wiec zazwyczaj święta mamy wyjazdowe.. Ale kto wie, może się to kiedyś zmieni...
Usuń