Po miesięcznym pobycie u rodziców, czas wracać do domu, do męża i do swoich kątów.
Przyzwyczaiłam się już do mieszkania tu. Malutka jak u siebie.
Ale, ale! Nasze miejsce gdzieś indziej teraz :)
Tatuś/pan mąż czeka z utęsknieniem na swoje kobietki.
Na wariackich papierach trochę bo już w sobotę będziemy mieć gości. Czasu na doprowadzenie chaty do stanu używalności będę miała kilka godzin, więc... Już planuję od co i kiedy... A najprzyjemniejsze będzie zapełnianie lodówki i szafek jedzeniem :)
Trochę mi szkoda, bo tak tu fajnie, ale z drugiej strony...
Nie wiem jak z własnego wyboru można tak na stałe żyć!? Żona w jednym mieście, mąż w drugim... Weekendy razem i tyle...
Tak więc wracam do pana męża z rozedrganiem, kiedy w końcu go zobaczę i się przytulę :)
Walizka już zapakowana zostalo pozbierać drobiazgi, ostatnie zabawki i oczywiście niedokończony sweter...
A propos! Jest całkiem nieźle, ale myślałam, że przynajmniej do rękawów dotrę... Nadrobię jak już się w domu ogarnę :)
Tak więc Bydgoszczy (czy jak kto woli Brzydgoszczy ;] ) przybywamy! :)
14 sie 2014
nieunikniony powrót :)
Opublikowane czwartek, sierpnia 14, 2014 przez Unknown
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wszystko co dobre szybko się kończy :(
OdpowiedzUsuńOj tak! Ale po tak długim urlopiku to nawet fajnie się do domu wraca :)
UsuńBrzydgoszczy? Pierwsze słyszę...
OdpowiedzUsuńTak mówią fani żużla z Gorzowa, Zielonej i Lublina, a w moim przypadku to był tylko żart, bo coraz bardziej się do tego miasta przywiązuję, coraz więcej fajnych miejsc znajduję :)
UsuńTo chyba trudna sytuacja takie zycie na odleglosc. Do Bydgoszczy? Ja tez jestem bydgoszczanka - tylko na emigracji. POzdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńNo jaki ten świat mały! :)
UsuńA co do życia na odległość to znam takie pary i po latach okazuje się że po kilku dniach spędzonych razem mają straszne problwmy z komunikacją... Dlatego fajnie się do męża wraca :)